Studenccy samorządowcy
- Szczegóły

O reformie szkolnictwa wyższego, efektywnym zarządzaniu organizacją i autoprezentacji rozmawiali studenccy samorządowcy podczas I Ogólnopolskiej Konferencji Szkoleniowej Forum Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych w Łomży. – Samorząd studencki to miejsce, w którym wielu młodych ludzi prowadzi pierwszy trening działalności publicznej – mówił Rektor PWSIiP w Łomży, dr hab. Dariusz Surowik, witając w „Państwówce” przedstawicieli studenckich środowisk akademickich i życząc im udanych obrad.
Studenccy działacze z PWSZ-etów przybyli do PWSIiP w Łomży, aby wziąć udział w dziewięciu blokach szkoleniowych, trwających trzy dni. Mecenas Marcin Chałupka przedstawił zebranym założenia ustawy 2.0. – O jakości kształcenia może decydować tylko zmotywowana kadra i zaangażowani studenci – przekonywał. A Tomasz Tokarski, przewodniczący Parlamentu Studentów RP dodawał: – Przyszłością szkolnictwa wyższego są studia dualne, a PWSZ-ety już je posiadają, albo wdrażają ten model kształcenia. Ustawa nie „odcina” szkół zawodowych, ale daje im szansę. Nasze uwagi do ustawy 2.0 w większości przypadków zostały zaakceptowane. To duży plus. Cieszy mnie także to, że w Radzie uczelni będzie zasiadać przedstawiciel studentów – przekonywał.
Ustawa projektowana przez MNiSW dzieli uczelnie na akademickie i zawodowe. Nowe zapisy przewidują, że organami uczelni, oprócz rektora i senatu (jak było dotychczas), będzie także rada uczelni, której zadaniem będzie m.in. monitorowanie gospodarki finansowej uczelni. Rada ma składać się z 6 albo 8 członków powołanych przez Senat, wśród których wymieniany jest przewodniczący samorządu studenckiego, a 50 proc. mają stanowić osoby spoza uczelnianej wspólnoty.
Maksymilian Prusak z Parlamentu Studentów RP opowiedział zebranym, jak kształtować wizerunek oraz markę w Internecie. – Najważniejsze jest zbudowanie silnego kodu na portalach LinkedIn i Facebook – mówił.
Trwająca trzy dni konferencję zorganizowali wspólnie Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej, Samorząd Studencki Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży oraz Prezydium Forum Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych. – Gratuluję PWSIiP w Łomży wspaniałego Samorządu Studenckiego, który działa nie tylko na arenie regionalnej, ale także ogólnopolskiej – mówił Marcin Różycki, przewodniczący Forum PWSZ, wręczając Rektorowi PWSIiP statuetkę w podziękowaniu za stwarzanie dobrych warunków do rozwoju studenckiej samorządności.
Młodzi o konstytucjach
- Szczegóły

Z Suwałk, Łomży, Wysokiego Mazowieckiego i Białegostoku przyjechali do Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży uczestnicy pierwszej edycji konkursu „Konstytucje państw europejskich”. Łącznie sześćdziesiąt siedem osób, wśród których przeważali licealiści, ale składający się z dwudziestu pytań test pisali także studenci drugiego roku prawa z Uniwersytetu w Białymstoku. Dziewięcioro finalistów odpowiadało dodatkowo z wybranego przez siebie zagadnienia konstytucyjnego przed komisją konkursową, liczyło się oryginalne ujęcie tematu, elokwencja i wiedza. Najlepszy okazał się Mateusz Tyszka z I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Łomży, uczeń drugiej klasy o profilu społeczno-ekonomicznym. – Konstytucja nie tworzy stanu faktycznego, lecz jest wyrazem obowiązujących norm społecznych. Jeżeli kraj nie posiada silnej kultury politycznej, to w sposób nieunikniony narastają problemy natury społecznej – twierdzi zwycięzca konkursu.
Na podium obok Mateusza Tyszki stanęli Julia Urbanowicz z I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Suwałkach (II miejsce) oraz Martyna Matysek z Uniwersytetu w Białymstoku (III miejsce). Podróże kształcą. Przekonała się o tym Julia Urbanowicz, która dwa lata temu odwiedziła Pragę i poczuła, że jest czechofilem, do tego stopnia, że zaczęła uczyć się języka południowych sąsiadów Polski, a konstytucję Republiki Czeskiej ma w małym placu. Jest uczennicą pierwszej klasy, a w rywalizacji o konkursowe trofea: tablety, słuchawki, vouchery, pokonała starszych od siebie kolegów, licealistów oraz studentów.
– Drugie miejsce mnie satysfakcjonuje, jeszcze bardziej polubiłam Czechy – żartuje nastolatka. Przed Mateuszem Tyszką już niebawem kolejne wyzwanie, czyli Olimpiada Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym organizowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. – Łomżyński konkurs był trudny, to dobry trening przed rozszerzoną maturą z wiedzy o społeczeństwie – mówi Mateusz.
Konkurs „Konstytucje państw europejskich” składał się z dwóch etapów. W pierwszym młodzież odpowiadała na dwadzieścia pytań: połowa z nich dotyczyła polskiej konstytucji, pozostałe konstytucji kraju, który został wybrany przez ucznia lub studenta. Do wyboru było siedem krajów członkowskich Unii Europejskiej oraz Szwajcaria, jako reprezentująca unikalny system parlamentarno-komitetowy. Młodzież najczęściej wybierała konstytucję Francji oraz Niemiec, sporadycznie Finlandii i Szwajcarii. – Szwajcarska konstytucja jest niesamowicie pogmatwana i skomplikowana – twierdzi Oskar Nosalik z I LO w Łomży, który jednak postanowił się z nią zmierzyć, a w przyszłości chce studiować prawo.
Do drugiego etapu konkursu trafiło dziewięcioro finalistów, którzy przed komisją w składzie: prof. Joanna Salachna, dr hab. Krzysztof Prokop, dr Łukasz Buczkowski i prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, referowali wybrane przez siebie zagadnienie konstytucyjne. – Poziom uczestników był bardzo wyrównany, zwłaszcza pomiędzy pierwszym a drugim miejscem – komentuje przewodnicząca komisji konkursowej prof. Joanna Salachna z Wydziału Nauk Społecznych i Humanistycznych PWSIiP. A dr Anna Ostrowska, pomysłodawczyni konkursu, tłumaczy, że wszystko zaczęło się od Monteskiusza, którego teza o trójpodziale i ograniczeniu władzy ukształtowała systemy demokratyczne wielu państw: parlamentarno-gabinetowe (Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Polska, Czechy, Dania, kraje Beneluksu), parlamentarno-kanclerskie (Niemcy), parlamentarno-komitetowe (Szwajcaria) oraz prezydenckie (USA, Brazylia, Meksyk).
Francuski filozof epoki Oświecenia w traktacie „O duchu praw” wydanym po raz pierwszy w 1748 r. poddał krytyce francuski, monarchistyczny porządek prawny i sformułował postulat o trójpodziale władzy, który stał się inspiracją dla Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki z 1787 r., a współcześnie stanowi podstawę porządku ustrojowego większości państw demokratycznych. Monteskiusz twierdził, że posiadanie władzy skłania do jej nadużywania i łamania praw obywatelskich. Jego zdaniem, społeczeństwo jest suwerenem i tworem pierwotnym w stosunku do państwa, dlatego powinno wyłaniać z siebie władze: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. – Warunkiem zachowania wolności politycznej obywateli jest podział władz między różne, niezależne, wzajemnie dopełniające i kontrolujące się podmioty. Stąd też wyłoniła się koncepcja mechanizmów kontroli i równowagi tzw. checks and balances, która jest wyrażona w konstytucjach wielu krajów, w tym także w obowiązującej obecnie Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. Nasz konkurs nie tyle dotyczył samych konstytucji, co sposobu w jaki dane państwo, poprzez ustrój demokratyczny, realizuje triadę Monteskiusza, a także decentralizuje władzę na rzecz samorządów terytorialnych. Chcę, aby młodzież potrafiła dokonać analizy porównawczej systemów, które obowiązują w poszczególnych państwach europejskich, myślała krytycznie. Ten poziom autorefleksji mamy obowiązek zaszczepiać wśród młodych obywateli – twierdzi dr Anna Ostrowska.
Grand Prix Polski w tenisie stołowym
- Szczegóły

Klub Uczelniany AZS PWSIP Metal-Technik Łomża zorganizował prestiżowe ogólnopolskie zawody tenisa stołowego. Był to trzeci turniej z cyklu Grand Prix Polski Seniorek i Seniorów. Do rozgrywek zgłosiło się łącznie 199 zawodników.
W piątek (26.01) odbyły się eliminacje, z których pierwsza ,,szesnastka” zarówno kobiet, jak i mężczyzn, uzyskała prawo startu w sobotnim turnieju głównym. Największą niespodzianką była przegrana Daniela Góraka z dużo młodszym Damianem Węderlichem i niezakwalifikowanie się do głównych rozgrywek. Przypomnijmy, że Daniel Górak to Reprezentant Polski, Olimpijczyk z Rio de Janeiro 2016 i wielokrotny Mistrz Polski Seniorów.
W eliminacjach wystąpili łomżyńscy tenisiści: Monika Żbikowska (studentka III roku Zarządzania w PWSIiP w Łomży, zawodniczka KU AZS PWSIP Metal-Technik Łomża) i Maciej Dobrowolski (zawodnik KU AZS PWSIP Metal-Technik Łomża). Tylko Żbikowskiej udało się zakwalifikować do dalszych rozgrywek. W sobotnim turnieju (27.01) uczestnicy rozpoczęli rywalizację w grupach. W turnieju głównym, oprócz wspomnianej wcześniej Żbikowskiej, reprezentantką KU AZS PWSIP Metal-Technik Łomża była również Karolina Łada, która zapewniła sobie miejsce w głównych rozgrywkach, dzięki eliminacjom wojewódzkim. Obie Łomżynianki ukończyły rywalizację na miejscach w przedziale 41-48.
W niedzielę (28.01) rozegrano ćwierćfinały, półfinały, finały oraz gry o miejsca w turnieju pocieszenia. Wśród kobiet wygrała zawodniczka SKTS Sochaczew - Katarzyna
Grzybowska-Franc, która przed turniejem była stawiana w roli faworytki całych zawodów. Przypomnijmy, że Grzybowska-Franc to reprezentantka kadry narodowej, Olimpijka z Londynu 2012 i Rio de Janeiro 2016, a także wielokrotna Mistrzyni Polski Seniorek. W finale pokonała równie utytułowaną Klaudię Kusińską z GLKS Nadarzyn 4:0. III miejsce zajęły: Paulina Krzysiek (GLKS Nadarzyn) i Marta Smętek (KS Bronowianka Kraków). Wśród Seniorów najlepszym zawodnikiem okazał się Konrad Kulpa (ENERGA KTS Toruń), który w finałowym meczu pokonał Tomasza Lewandowskiego (KU AZS Politechnika Rzeszowska) 4:3. III miejsce zajęli: Tomasz Kotowski (ENERGA KTS Toruń) i Patryk Zatówka (PKS KOLPING Jarosław)
Czterdzieści lat mineło...
- Szczegóły

– Każdy z nas chciał być jak Bruce Lee – mówił dr Jerzy Miller, trener klasy mistrzowskiej 5 dan, podczas czterdziestolecia łomżyńskiej sekcji taekwondo. Marek Lechowicz, reżyser filmu "Wygrać z przeznaczeniem", pisarz oraz brązowy medalista mistrzostw Polski w taekwondo z 1983 roku, wspominał, że kilkadziesiąt lat temu podczas projekcji filmu „Wejście smoka” pod naporem tłumu widzów „poleciały” szyby w oknach miejskiego kina. "To były inne czasy" – to zdanie przewija się jak mantra przez usta taekwondeków przybyłych na jubileusz do Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Część z nich w lutym 1978 roku trafiła pod skrzydła trenera Macieja Maciebocha, który wschodnią sztukę walki do Łomży przywiózł z Lubelszczyzny. Już pięć lat później po ulicach Łomży chodzili, w szarej PRL-owskiej rzeczywistości, pierwsi medaliści mistrzostw Polski w taekwondo: Marek Lechowicz, Dariusz Joachimski (brązowe krążki) i Konrad Zaręba (złoty medal).
Jerzy Miller swój pierwszy strój taekwondeki uszył z białego prześcieradła. Marek Lechowicz podczas mistrzostw Polski 1983 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim, oprócz brązowego krążka, otrzymał „portfelik ze skaju z nadrukowanym serduszkiem”. Na pierwsze krajowe mistrzostwa zawodnicy jeździli mercedesem z napisem "I love Taekwondo", który im wypożyczył właściciel firmy fotograficznej Foto Wrzos Jacek Malanowski. – Na nasz widok mówiono, że wrzosy już są. Podczas pierwszych walk zawodnicy nie używali ochraniaczy, gdy dochodziło do bezpośredniego kontaktu słychać było specyficzny dźwięk uderzających o siebie piszczeli. Mając po dwadzieścia lat walczyliśmy z zawodnikami trzydziestoletnimi, a nawet czterdziestolatkami, bo nie było dla nas oddzielnej kategorii wiekowej – wspomina Marek Lechowicz, który do łomżyńskiej sekcji taekwondo trafił jako szesnastolatek. – Dlaczego taekwondo? Bo w Polsce było szaro i ponuro, a taekwondo funkcjonowało w drugiem obiegu, poprzez filmy i nasz american dream. Na jubileusz Marek Lechowicz przyjechał z brązowym medalem, na którym artysta przedstawił zawodnika robiącego w sposób nienaturalny szpagat. – To najbardziej rozciągnięty taekwondeka na świecie – żartował z rzemieślniczego błędu Lechowicz.
Realne możliwości taekwondo zaprezentowali studenci wychowania fizycznego z Korei Południowej, z lekkością i elegancją pokonując prawa grawitacji. Do Łomży Koreańczycy przybyli, aby swoją pasję przekazać najmłodszym adeptom wschodniej sztuki walki. Taekwondo Peace Corps, czyli treningi po okiem koreańskich mistrzów, odbywały się przez tydzień w łomżyńskich sekcjach taekwondo olimpijskiego. Te wyjątkowe spotkania organizują od lat Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego, Ambasada Republiki Korei Południowej oraz Światowej Federacja Taekwondo.
Początki łomżyńskiej sekcji wspominał w okolicznościowym liście nieobecny na jubileuszu trener Maciej Macieboch: "Odrzucony przez władze sportowe, niechciany w klubach, nie mogłem korzystać z żadnej sali sportowej. Milicja Obywatelska wydała negatywną opinię i wyraziła obawę, że "będzie to sport dla chuliganów". Z drugiej strony wschodnie sporty walki przeżywały okres ogromnej popularności i młodzież łomżyńska garnęła się do nas bardzo licznie. Z kilkoma najbardziej zdeterminowanymi fanami rozpoczęliśmy treningi, a wokół nas zaczęła gromadzić się coraz większa grupa sympatyków Tae Kwon Do. Jedynie pani Wiesława Czerniawska – Prezes Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej w Łomży uwierzyła w nas, doceniła naszą pasję i przygarnęła pod swoje skrzydła".
Taekwondo wydeptało ścieżki w Łomży, a globalnie przeszło drogę od sztuki walki do stania się dyscypliną olimpijską. Zadebiutowało podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu w 1988 roku, jeszcze jako tzw. dyscyplina pokazowa. Tamte igrzyska podczas łomżyńskiego jubileuszu wspominał zapaśnik i wielki wojownik Andrzej Wroński, który zdobył podczas nich złoty krążek. – To są niesamowite emocje, trudno je zobrazować. Życzę najmłodszym zawodnikom taekwondo, aby tego doświadczyli – mówił mistrz.
Dyscypliną olimpijską taekwondo stało się w roku dwutysięcznym podczas Igrzysk Olimpijskich w Sydney. W Korei Południowej to tradycyjny sport narodowy i sztuka walki sięgająca korzeniami odległych historii, których ślady tropią archeolodzy na freskach z Mandżurii i buddyjskich reliefach w grocie Sokkuram. Do Polski, a konkretnie do Lublina, taekwondo przywiózł w 1974 roku Anglik Andrew Marshall. Łomżyńska sekcja została założona cztery lata później przy Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej w Ognisku "Zefir". W 1980 roku sekcja taekwondo została członkiem Międzyszkolnego Klubu Sportowego "Zorza" Łomża, a zawodnicy zaczęli odnosić pierwsze sukcesy sportowe. Medalistami III Mistrzostw Polski Taekwondo, które odbyły się w Ostrowcu Świętokrzyskim w 1983 roku zostali: Konrad Zaremba (złoty medal), Marek Lechowicz i Dariusz Joachimski (brązowi medaliści). Obecnie sekcje sportowe taekwondo olimpijskiego reprezentują Klub Uczelniany AZS PWSIP Łomża i Młodzieżowy Klub Sportowy Medyk Łomża. W sekcjach trenuje ok. sześćdziesięciu zawodników w czterech kategoriach wiekowych (dzieci, młodzicy, juniorzy młodsi i juniorzy). Kadra trenerska to: dr Jerzy F. Miller - trener klasy mistrzowskiej 5 dan, Paweł Remiszewski i Marta Remiszewska - trenerzy II klasy 1 dan.
"Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień" – nucił podczas gali słowa popularnej serialowej piosenki Artur Chmielarz, prezes Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego. – Macie tu świetny potencjał, przychylność władz uczelni i władz miasta, zorganizujmy w Łomży mistrzostwa Polski po raz kolejny – zaproponował. Wśród opowieści doświadczonych zawodników, trenerów, prezesów związków sportowych, w kuluarach imprezy wybrzmiał głos dwunastoletniej Agnieszki Łapińskiej, posiadaczki niebieskiego pasa z czerwoną belką. – Trenuję około pięciu lat. Zaczęło się od obozu sportowego w Nowogrodzie, na który wysłali mnie rodzice. Wszyscy się ze mnie śmiali, że dziewczyny są słabe. A mój trener wystawił mnie do walki z chłopakiem, ja miałam biały pas, on żółty. Pokonałam go, od tego czasu w mojej sekcji wszyscy boją się mnie, to znaczy traktują poważnie – powiedziała Agnieszka. Respekt młoda zawodniczka budzi w całej Polsce, skąd przywozi złote medale a walki często kończy przed czasem.
Koreańscy mistrzowie w uczelni
- Szczegóły

W Korei Południowej to tradycyjny sport narodowy i sztuka walki sięgająca korzeniami odległych historii, których ślady tropią archeolodzy na freskach z Mandżurii i buddyjskich reliefach w grocie Sokkuram. Do Polski, a konkretnie do Lublina, taekwondo przywiózł w 1974 roku Anglik Andrew Marshall. Łomżyńska sekcja została założona cztery lata później, z inicjatywy Wiesławy Czerniawskiej, i świętuje w tym roku czterdziestolecie istnienia. Do PWSIiP z tej okazji przybili koreańscy mistrzowie, którzy spotkali się z rektorem dr. hab. Dariuszem Surowikiem oraz prorektor dr Sylwią Chojnowską, a podczas uroczystej gali czterdziestolecia zaprezentują swoje umiejętności szerokiej publiczności.
Do Łomży Koreańczycy przybyli także, aby swoją pasję przekazać najmłodszym adeptom wschodniej sztuki walki. Taekwondo Peace Corps, czyli treningi pod okiem koreańskich mistrzów, odbywają się w łomżyńskich sekcjach taekwondo olimpijskiego. Te wyjątkowe spotkania są możliwe dzięki Polskiemu Związkowi Taekwondo Olimpijskiego, Ambasadzie Republiki Korei oraz Światowej Federacji Taekwondo.
Sekcja taekwondo olimpijskiego w Łomży została założona w 1978 roku przy Ognisku Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej "Zefir" w Łomży z inicjatywy Wiesławy Czerniawskiej. Pierwszym trenerem został Maciej Macieboch. W 1980 roku sekcja została wcielona do MKS Zorza Łomża, a zawodnicy zaczęli odnosić pierwsze sukcesy sportowe. Medalistami mistrzostw Polski zostali: Konrad Zaremba (złoty medal), Marek Lechowicz i Dariusz Joachimski (brązowi medaliści).
Obecnie sekcje sportowe taekwondo olimpijskiego reprezentują Klub Uczelniany
AZS PWSIP Łomża i Młodzieżowy Klub Sportowy Medyk Łomża. W sekcjach trenuje ok. sześćdziesięciu zawodników w czterech kategoriach wiekowych (dzieci, młodzicy, juniorzy młodsi i juniorzy). Kadra trenerska to: dr Jerzy F. Miller - trener klasy mistrzowskiej 5 dan, Paweł Remiszewski i Marta Remiszewska - trenerzy II klasy 1 dan.
Program czterdziestolecia Taekwondo Olimpijskiego w Łomży:
26.01.2018 r., aula im. prof. A. Jakubczaka, ul. Akademicka 1, PWSIiP Łomża
18.00-18.30 pokazy taekwondo olimpijskiego w wykonaniu mistrzów koreańskich
18.30-19.30 prezentacje 40-lecia działalności sekcji taekwondo w Łomży
- geneza i początki taekwondo olimpijskiego w Łomży – trener dr Jerzy F. Miller,
- udział trenerki Marty Remiszewskiej w sztafecie na Igrzyskach Olimpijskich Londyn 2012 rok,
- sekcja taekwondo olimpijskiego obecnie - trener Paweł Remiszewski i Marta Remiszewska
19.30-20.30 spotkanie z dwukrotnym Mistrzem Olimpijskim zapasów Andrzejem Wrońskim
20.30 wystąpienia zaproszonych gości
Rada Praktyków powołana
- Szczegóły

Wpływ na strategię rozwoju wydziału, kształtowanie programów studiów, pomoc w organizacji praktyk studenckich – takie będą główne kompetencje Rady Praktyków w Wydziale Nauk Społecznych i Humanistycznych Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości. – Naszą misją jest kształcenie praktyków, dlatego rekomendacje państwa środowiska, przedsiębiorców oraz przedstawicieli szerokiego spektrum instytucji, są dla nas kluczowe – mówiła dziekan WNSiH dr hab. Krystyna Leszczewska, wręczając z władzami łomżyńskiej uczelni akty nominacji do Rady dziewiętnastu osobom. – Relacje na linii dydaktyka-biznes są w kraju efektywne, ale gorzej jest ze współpracą nauki i biznesu – mówił rektor PWSIiP dr hab. Dariusz Surowik, zachęcając przedsiębiorców do korzystania także z naukowego potencjału uczelni, wspólnego sięgania po granty.
Podczas spotkania dr Dariusz Perło, autor strategii rozwoju dla wielu jednostek samorządu terytorialnego woj. podlaskiego, przedstawił strategię dla Wydziału Nauk Społecznych i Humanistycznych PWSIiP. – Działamy w warunkach pewnej niepewności ze względu na ustawę 2.0. Nie wiemy, jak nowe uwarunkowania legislacyjne wpłyną na uczelnię. Naszym atutem jest ciągły rozwój kadry naukowo-dydaktycznej, a celem uzyskanie przez Wydział Nauk Społecznych i Humanistycznych kategorii naukowej „B” oraz stworzenie unikalnej marki edukacyjnej. Rozpoznawalnej, solidnej i powiązanej z zapleczem społecznym – mówił. Akademiccy przedstawiciele pięciu kierunków studiów oferowanych przez WNSiH precyzowali, jak można to osiągnąć we współpracy z przedsiębiorcami, samorządowcami, przedstawicielami instytucji oraz sektora non-profit. – Chcemy usłyszeć konkretne podpowiedzi, dostosować kierunki studiów oraz specjalności do potrzeb rynkowych. Może specjalności na kierunku Prawo powinny być rozpisane nie wedle dziedzin prawa, ale pod potrzeby podmiotów gospodarczych i społecznych? – pytała Joanna Salachna z PWSIiP, profesor nauk prawnych oraz radca prawny. – Jestem wykładowcą akademickim z doświadczeniem pracy m.in. w administracji państwowej i wiem, że do kwestii programów studiów należy podchodzić elastycznie, reagować na aktualne potrzeby.
Prodziekan WNSiH dr Sylwia Jaskuła-Korporowicz opowiedziała o najmłodszym „dziecku” wydziału, czyli studiach z Pedagogiki, które ruszą od przyszłego roku akademickiego. – Nikt w Polsce, w wymiarze praktycznym i teoretycznym, nie zajmuje się kształtowaniem procesów wychowawczych w przestrzeni wirtualnej, a nasze studia będą pod tym wglądem unikalne – przekonywała prodziekan.
Dziekan dr hab. Krystyna Leszczewska podkreślała, że celem wydziału jest wzmocnienie potencjału studentów – Prace dyplomowe powinny być rodzajem rzetelnej ekspertyzy, analizować i rozwiązywać konkretny problem danej firmy – mówiła. Wojciech Dąbrowski, prezes EDPOL Food&Innovation, mówił, że przedsiębiorcom także zależy na „wsparciu praktyczności”. – Praktyki studenckie powinny być dłuższe, a tematyka pracy dyplomowej określana jak najwcześniej. Wtedy student ma szansę na poznanie specyfiki firmy i może zostać sensownie przez nas zagospodarowany – mówił.
Kolejne spotkania Rady Praktyków będą odbywać się w grupach roboczych dla poszczególnych kierunków studiów.
- Cieszę się, że wszystkie podmioty, które zostały zaproszone do współpracy, odpowiedziały na nasz apel pozytywnie. To oznacza, że programy studiów będą kształtowane z uwzględnieniem sugestii wielu środowisk – podsumowała pierwsze spotkanie Rady Praktyków dziekan WNSiH dr hab. Krystyna Leszczewska.
Skład Rady Praktyków przy Wydziale Nauk Społecznych i Humanistycznych PWSIiP
Prawo
- Piotr Bukowski - Prokurator Okręgowy w Łomży
- Marek Najda - Wicedziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Białymstoku
- Remigiusz Marek Fabiański - Członek Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku
Administracja
- Łukasz Czech - Inspektor Wydziału Komunikacji Medialnej i Promocji w UM Łomża
- Elżbieta Parzych - Starosta Łomżyński
- Tadeusz Zysik - Naczelnik Urzędu Skarbowego w Łomży
- podkom. Adrian Karolczuk - Naczelnik Wydziału Prewencji KM Policji w Łomży
Zarządzanie
- Andrzej Kiełczewski - Prezes Parku Przemysłowego Łomża
- Aleksandra Aspras - Dyrektor Oddziału Banku Pekao SA w Łomży
- Wojciech Dąbrowski - Prezes EDPOL Food & Innovation
- Adam Cwalina - Wiceprezes Zakładów Spożywczych BONA sp. z o.o.
Praca Socjalna
- Edward Jarota - Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Łomży
- Wiesław Jagielak - Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łomży
- Małgorzata Kozicka - Kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łomży
- Renata Szymańska - Dyrektor Woj. Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży
Filologia angielska
- Bogumiła Olbryś - Dyrektor Zespołu Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących nr 7 w Łomży
- Urszula Jarominiak- Dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Piątnicy
- Maria Mikołajewska- Dyrektor Przedszkola Publicznego Nr 2 w Łomży
- Katarzyna Jasińska- właściciel UNICO Katarzyna, Adam Jasińscy Sp. J.,
Pastorałki i kolędy
- Szczegóły

Koncert Kwartetu Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej odbył się w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży.
– Tematyka Bożego Narodzenia inspirowała poetów, kompozytorów oraz artystów – mówili prowadzący spotkanie Anna i Tomasz Ostrowscy, którzy recytacją urozmaicili występ czwórki muzyków: Karoliny Górskiej, Katarzyny Bałdygi, Sebastiana Perłowskiego i ks Kazimierza Ostrowskiego, twórcy kwartetu. - Zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, jest Boże Narodzenie – konferansjerzy cytowali Matkę Teresę z Kalkuty.
Diecezjalny Instytut Muzyki Kościelnej w Łomży został powołany w 2014 roku przez Biskupa Łomżyńskiego ks. dra Janusza Stepnowskiego. Działalność Instytutu jest kontynuacją Diecezjalnego Instytutu Organistowskiego utworzonego we wrześniu 1971 roku z inicjatywy biskupa Mikołaja Sasinowskiego. Siedziba DIMK-u znajduje się w gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. Celem Instytutu jest kształcenie muzyków kościelnych, ze szczególnym uwzględnieniem organistów. Program nauczania realizowany jest w cyklu pięcioletnim, a jego zakres obejmuje przedmioty teoretyczne i praktyczne. Obecnie, w roku akademickim 2017/2018, w DIMK w Łomży kształci się 50 słuchaczy, pod kierunkiem 10 wykładowców. Instytutem kieruje ks. Kazimierz Ostrowski.
Linotypista i Artificial Intelligence
- Szczegóły

- Ponad pół wieku naukowcy zastanawiają się, czy sztuczna inteligencja jest możliwa. A może to tylko oksymoron, bo inteligencja to wyłącznie domena ludzi? Maszyny mądrzeją o wiele szybciej niż ludzie i już niebawem prześcigną nas w inteligencji. Ale nie bójmy się tego, widziałem wiele zaskakujących zachowań AI, ale nie widziałem sztucznej inteligencji, która posiadałaby jaźń i intencję, aby nas wyeliminować. Zresztą, czy przeszkadza nam, że samochody i samoloty są od nas szybsze, a dźwigi silniejsze? – wyjaśniał i jednocześnie retorycznie pytał profesor Ryszard Tadeusiewicz, autorytet w tematyce sieci neuronowych, biocybernetyki i inżynierii biomedycznej, podczas telewykładu „Archipelag sztucznej inteligencji”, który odbył się w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży w ramach działań Uniwersytetu Otwartego. Profesor przemawiał do studentów uczelni ze studia Akademickiego Centrum Komputerowego Cyfronet AGH. – Tuż za ścianą jest z nami Prometeusz, jeden z pięciuset najpotężniejszych komputerów świata – mówił. Termin Artificial Intelligence po raz pierwszy został użyty w 1956 roku podczas konferencji w Dartmouth College w USA. Nowe pojęcie, które niebawem miało zrewolucjonizować wiele dziedzin, zostało zdefiniowane jako „system, który świadomie postrzega otoczenie i reaguje na nie tak, aby zmaksymalizować swoje szanse powodzenia”. Profesor Ryszard Tadeusiewicz przedstawił „spokojny” wykres rosnących możliwości mistrzów szachowych: Fischera, Karpowa i Kasparowa oraz skokowo rosnącej mocy obliczeniowej programów komputerowych; NSS, MACHACK, BELLE, DEEP BLUE, które w 1997 roku osiągnęły spektakularny sukces. – Dość długo myślano, że sztuczna inteligencja jest tylko opakowaniem dla naturalnej inteligencji człowieka, programisty. Garri Kasparow był najlepszym graczem w szachy, więc nie było człowieka, który mógłby opisać reguły, jak go pokonać. A jednak program DEEP BLUE, stworzony przez programistów, to zrobił, pokonał arcymistrza – mówił profesor.
Inny program Logic Theorist dowiódł automatycznie większości twierdzeń zawartych w „biblii matematyków”, czyli w drugim tomie „Principia Mathematica” Bertranda Russella i Alfreda Northa Whiteheada, czyniąc to jednocześnie, przynajmniej w jednym przypadku, bardziej elegancko niż dwójka wybitnych matematyków. Sztuczna inteligencja poza spektakularnymi sukcesami, np. systemów eksperckich i sieci neuronowych, miała także swoje spektakularne „wpadki”. General Problem Solver stworzony w 1957 roku przez informatyków Herberta Simona i Allena Newella, miał rozwiązać dręczące ludzkość problemy: gospodarcze, środowiskowe, zdrowotne. – Miał odpowiedzieć jak zwalczać raka, ubóstwo. To było kompletne fiasko. Ten program nie rozwiązał żadnego problemu. Wojsko i rządy wycofały wsparcie finansowe, na lata porzucono myślenie o rewolucyjnej roli sztucznej inteligencji – mówił profesor Ryszard Tadeusiewicz, który naukowo związany jest z Akademią Hutniczo-Górniczą w Krakowie, był m.in. trzykrotnym rektorem tej uczelni.
Skok poznawczy nastąpił w ostatniej dekadzie dwudziestego wieku. – To era mózgu, co przełożyło się na rozwój sieci neuronowych. Jednak paradoksalnie, właśnie ten postęp biologii i medycyny z jednej strony i rozwój techniki z drugiej, doprowadziły do tego, że pomiędzy tymi dziedzinami wyrósł mur. Mur odmiennych metodologii, różnych tradycji rozwoju, a także hermetycznej, odmiennej terminologii i wzajemnej nieufności – mówił profesor, a na pytanie, czy AI zabierze nasze miejsca pracy, ripostował: – Być może tak się stanie, że niebawem to nie praca będzie określać naszą samorealizację, ale z drugiej strony, czy wiecie kim był linotypista? Czy odczuwacie brak linotypistów?
Współpraca z ODR
- Szczegóły

Państwowa Wyższa Szkoła Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży zawarła porozumienie o współpracy z Podlaskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Szepietowie.
Strony deklarują chęć współpracy w zakresie badań, doskonalenia jakości żywności, ochrony środowiska produkcji rolnej, wymiany informacji, organizacji praktyk, staży i wyjazdów studyjnych. Zamierzają także podjąć działania na rzecz stworzenia akredytowanych laboratoriów gwarantujących bezpieczeństwo w łańcuchu żywieniowym.
Porozumienie ma sprzyjać podjęciu dalszych działań, które usprawnią transfer wiedzy z jednostek badawczo-rozwojowych do sektora rolno-spożywczego, w celu zapewnienia rozwoju innowacji w woj. podlaskim.
Pomocne serca
- Szczegóły

- Dotychczas zarejestrowaliśmy w regionie ponad sześciuset dawców, z czego pięć osób szpik oddało – informuje Milena Surgiewicz, przewodnicząca Samorządu Studenckiego Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży, która po raz piętnasty będzie prowadzić zapisy do bazy zrzeszającej potencjalnych dawców szpiku kostnego, tym razem podczas 26. finału WOŚP. Monika Chrostowska-Korwek z Łomży do bazy trafiła w 2013 roku. Dwa lata później usłyszała w słuchawce telefonu komórkowego, że jej szpik jest cennym lekiem, nadzieją i najlepszym na świecie darem. Chociaż zupełnie unikalny, posiadał takie same antygeny HLA, co szpik chorej na nowotwór krwi 66-letniej kobiety z USA.
W Polsce co godzinę ktoś dowiaduje się, że ma białaczkę. Dla większości chorych jedyną szansą na zdrowie jest przeszczep szpiku kostnego lub komórek macierzystych od niespokrewnionego dawcy. Jedynie 30 proc. znajduje „genetycznego bliźniaka” w rodzinie. Hania, pięcioletnia bohaterka akcji informacyjnej Fundacji DKMS, mówi w klipie. – Nie wiem dlaczego, ale zachorowałam na białaczkę. Moja krew się zepsuła i nie mogłam się bawić. Wtedy znalazł się dawca i uratowałam mi życie. Pomożesz? Bo możesz! Masz to w genach.
Monika Chrostowska-Korwek w genach ma spontaniczność. Do bazy dawców Fundacji DKMS zapisała się pomiędzy przymierzaniem spodni i bluzki, czyli na zakupach w łomżyńskiej galerii handlowej. Właśnie tam studenci „Państwówki” zorganizowali akcję rejestracji pod hasłem „dwa wymazy i do bazy”. – Nie zastanawiałam się, to był impuls. Wiedziałam, że tak trzeba – mówi dawczyni szpiku. Dwa lata później odebrała telefon, który zapamięta na całe życie, z informacją, że znalazł się biorca. – Wszystko było niezwykle sprawnie koordynowane. Fundacja wystawiała mi skierowania na badania, najpierw w Łomży, a bardziej szczegółowe w Krakowie, w którym też pobrano mój szpik. Zapewnione noclegi, posiłki, troskliwa opieka medyczna. Doświadczyłam dużo ludzkiej życzliwości – mówi.
Szpik pobierany jest na dwa sposoby, z krwi obwodowej (80 proc. przypadków) lub z talerza kości biodrowej. Pierwsza metoda wymaga przyjmowania przez kilka dni tzw. czynnika wzrostu, a później kilkugodzinnego przetaczania krwi dawcy oraz separowania z niej komórek macierzystych. Druga, bardziej skomplikowana, odbywa się pod znieczuleniem ogólnym i wiąże się z kilkudniową hospitalizacją. Dawcy, na czas zabiegu oraz rekonwalescencji, przysługuje zwolnienie lekarskie, a za nieobecność w pracy 100 proc. wynagrodzenia.
Monika Chrostowska-Korwek oddała szpik z krwi obwodowej. – Przed zabiegiem musiałam przyjmować zastrzyki w brzuch. Nie było to przyjemne, łamało mnie w kościach, jak przy grypie. Ale, gdy już przetaczano moją krew, poczułam, że do tego magicznego woreczka, który miał uratować czyjeś życie, spływa cała moja nadzieja, a złe samopoczucie i fizyczny ból odchodzą – wspomina. Dopiero po zabiegu, w drodze powrotnej do rodzinnego miasta, dowiedziała się, że jej szpik zostanie przeszczepiony 66-letniej kobiecie z USA. – Byłam pełna dobrych myśli – mówi Monika Chrostowska-Korwek.
Milena Surgiewicz rejestruje dawców od 2013 roku: w Łomży, Zambrowie i Ostrołęce.
– Z reguły podczas imprez masowych, bo wtedy jest duża frekwencja i olbrzymia otwartość ludzi – mówi. Wolontariuszka pochodzi z niewielkiej kurpiowskiej miejscowości Nasiadki nieopodal Ostrołęki. Od blisko dwóch lat pracuje w pionie neurologii łomżyńskiego szpitala, gdzie styka się z ludzkimi dramatami: udary, guzy mózgu, padaczka, zaburzenia neurologiczne i dotkliwie bolące kręgosłupy. – Moja praca wymaga dużo cierpliwości, ale kontakt z ludźmi i służenie im pomocą dają olbrzymią satysfakcję – mówi Milena, która kontynuuję naukę na studiach magisterskich z Pielęgniarstwa w PWSIiP w Łomży, a w swoim portfolio ma pracę w dwóch warszawskich szpitalach: Samodzielnym Publicznym Centralnym Szpitalu Klinicznym oraz Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny.
Monika Chrostowska-Korwek pół roku po przeszczepie zadzwoniła do Fundacji DKMS, aby spytać o zdrowie kobiety, która otrzymała jej szpik. – Chciałam usłyszeć, że ona żyje, jest zdrowa i szczęśliwa. Ale niestety… – wspomina. Dowiedziała się o śmierci kobiety, a w głowie szumiała tylko jedna myśl: „mój szpik nie był wystarczająco doby”. W słuchawce telefonu usłyszała, że śmierć nie była spowodowana odrzuceniem przeszczepu, tylko komplikacjami zdrowotnymi wynikającymi z długotrwałej choroby i osłabiania organizmu.
– Nie udało się, ale to dobro, które wtedy dałam z siebie, wróciło do mnie. Niedługo później zaszłam w ciążę i urodziłam mojego drugiego syna – mówi. Na czas ciąży Monika Chrostowska-Korwek musiała zawiesić członkostwo w bazie dawców. – Gdy już tylko mogłam, wysłałam e-maila do fundacji, że znów chcę być dawcą. Jeśli będzie trzeba oddam szpik jeszcze raz, i jeszcze raz…
Licytacje, występy, pokaz zumby integracyjnej oraz rejestracja potencjalnych dawców szpiku kostnego. To tylko niektóre z wydarzeń miejskiego 26. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który odbędzie się w najbliższą niedzielę w Galerii Veneda. Będzie się działo od godz. 10.00 do 20.00. Łomżyńskim sztabem WOŚP kierują od 2014 roku dwie młode kobiety: Monika Orłowska-Laskowska, absolwentka Zarządzania w PWSIiP, oraz Martyna Kalinowska, która na „Państwówce” finiszuje ze studiami magisterskimi z Administracji. W ubiegłym roku, w kraju i w mieście, padł rekord zebranych pieniędzy. W bieżącym, za zgromadzone z dobrowolnych datków fundusze, zakupiony zostanie sprzęt ratujący życie noworodkom w szpitalach powiatowych.
Akademia Przedszkolaka o szacunku, przyjaźni i uczciwości
- Szczegóły

„Szacunek, przyjaźń, uczciwość”, pod takim hasłem odbyło się kolejne spotkanie z cyklu Akademia Przedszkolaka. – Trzeba być grzecznym, nie bić się, przepraszać i pomagać starszym – mówiły dzieci, a ich odpowiedzi zostały skrzętnie odnotowane na dużych katach papieru (drzewkach dobrego postępowania) i powędrowały do placówek przedszkolnych, w których staną się zapewne codziennym kredo maluchów.
Spotkanie zorganizowali studenci z Akademickiego Forum Samorządowego. Zainscenizowali trzy scenki rodzajowe, z których dzieci dowiedziały się, jakie są podstawowe wartości społeczne.
O trzech złotych, które zamieniły się w trzy miliony
- Szczegóły

To opowieść o polskiej zakonnicy i o trzech złotych, które rozmnożyły się w trzy miliony. O sercu, które przywołuje serce. O śmierci i o tym, że w jej obliczu nie ma znaczenia, jaką religię wyznajemy.
Miała 21 lat, gdy zerwała zaręczyny i wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Przez współpracowników nazywana „aniołem miłosierdzia”, siostra Michaela Rak, z wykształcenia teolog oraz prawnik, jest założycielką Hospicjum im. bł. Sługi Bożego Michała Sopoćki w Wilnie. Powstało ono w budynku dawnego więzienia, w którym pochodząca z Polski zakonnica przeprowadziła gruntowny remont. Pieniądze zbierała od 2009 roku, przychodziły z całego świata, a pierwsza pacjentka hospicjum została przyjęta cztery lata później. Obecnie placówka, która ma status medycznej, posiada szesnaście łóżek i zatrudnia czterdziestu sześciu pracowników, od lekarzy po kierowców. Wśród personelu oraz pacjentów są wyznawcy islamu, judaizmu i chrześcijaństwa. – Tworzymy jedność, a naszym filarem jest ponadpodziałowość – mówi siostra Michaela.
Siostra Michaela Rak, założycielka pierwszego hospicjum na Litwie, oraz historyk sztuki profesor Jan Wiktor Sienkiewicz gościli w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Spotkanie zostało zorganizowane przez łomżyński oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.
- Zawsze mówię, że serce przywołuje serce. Jeżeli serce chorego człowieka jest ściśnięte bólem, niemocą i samotnością to czyjeś musi się na to uwrażliwić – twierdzi siostra Michaela Rak.
Do Polski i Łomży siostra Michaela przyjechała, aby żebrać na kolejne hospicjum na Litwie, tym razem dziecięce. – Nie mam nic, a potrzebuję ponad milion euro – relacjonuje z pełną wiarą w sukces przedsięwzięcia. Gdy pierwszy raz pojawiła się w Wilnie ponda dziesięć lat temu, także nie miała nic, a pierwsze trzy złote ofiarowane przez uliczną kwiaciarkę położyła w kościele i powiedział „Jezu mamy te trzy złote, jesteś Ty i zrobimy hospicjum”. Trzy złote w cztery lata rozmnożyło się w trzy miliony….
Siostra towarzyszy mieszkańcom Litwy w głodzie, chorobie i śmierci. Jej ulubioną przypowieścią biblijną jest ta o sadzawce Betesda z Ewangelii według Świętego Jana. Przed ślubami zakonnymi siostra Michale stanęła nad sadzawką w Jerozolimie, aby lepiej zrozumieć chrześcijański przekaz. Według Ewangelii Jezus spotkał nad sadzawką Betesda sparaliżowanego od urodzenia mężczyznę, który chciał wejść do uzdrawiającego źródła, a zapytany dlaczego dotychczas tego nie zrobił, odpowiedział, że nie było człowieka, który by go wprowadził. Słysząc to Jezus dokonał cudu uzdrowienia paralityka.
Artyści Andersa
Podczas spotkania historyk sztuki profesor Jan Wiktor Sienkiewicz, autor książki „Artyści Andersa”, wygłosił wykład pod tym samym tytułem. Opowiedział o 2 Korpusie Polskim dowodzonym przez generała Władysława Andersa, w którym skupiły się zjawiska charakterystyczne dla malarstwa europejskiego pierwszej połowy XX wieku.
Profesor Jerzy Malinowski w recenzji książki „Artyści Andersa” napisał: „Dopiero po 1989 r. polska sztuka powstała poza krajem zaczęła przeżywać zasadnicze zmiany w obszarze systemów metodologicznych, a szczególnie w zakresie jej oceny i interpretacji, czego wyrazem była m.in. wystawa „Jesteśmy” zorganizowana przez warszawską Zachętę w 1991 r. Po opublikowanym przez Jana Wiktora Sienkiewicza opracowaniu naukowym poświęconym polskim galeriom sztuki współczesnej w powojennej stolicy Wielkiej Brytanii, pt. Polskie galerie sztuki w Londynie w drugiej połowie XX wieku (2003), monografiach twórczości artystycznej malarzy z polskiego Londynu związanych z Armią Andersa: Mariana Bohusza-Szyszki (1995), Wojciecha Falkowskiego (2005), Halimy Nałęcz (2007) i Ryszarda Demela (2010) oraz zbiorze studiów pt. Sztuka w poczekalni. Studia z dziejów plastyki polskiej na emigracji 1939-1989 (2012), najnowsze opracowanie Artyści Andersa jest wypełnieniem luki, a jednocześnie rodzajem klamry zamykającej do niedawna nierozpoznany kolejny obszar zagadnień związanych z XX-wieczną polską plastyką powstałą poza granicami Polski. Oddana do rąk czytelnika książka obejmuje ramy czasowe od wyjścia Polskich Sił Zbrojnych (zwanych Armią Andersa) w 1942 r. z terenów ówczesnego ZSRR aż po rok 1949, w którym to zakończyła się rzeczywista opieka generała Władysława Andersa nad uratowanymi polskimi żołnierzami-artystami. Wówczas to mieszkający na Wyspach Brytyjskich polscy malarze powołali do życia w Londynie awangardową grupę artystyczną pod nazwą Grupa 49.”
Konkurs "Konstytucje państw europejskich"
- Szczegóły

Wolontariuszka Justyna Konopka
- Szczegóły

Justyna Konopka, absolwentka, studentka oraz referent administracyjny Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży znalazła się, obok legendy skoków narciarskich Wojciecha Fortuny, w gronie dziesięciu najbardziej aktywnych wolontariuszy województwa podlaskiego. – Wśród nagrodzonych dominowały osoby z doświadczeniem i dużym dorobkiem społecznym, a także gwiazda sportu. Ja jestem dopiero na początku mojej drogi wolontariusza – komentuje Justyna, która za swoją społeczną, bezinteresowną pracę z osobami niepełnosprawnymi odebrała na uroczystej Gali Wolontariatu w białostockim Teatrze Lalek kryształową statuetkę z przezroczystym sercem.
– Justyna to wspaniała, ciepła i empatyczna osoba. Potrafi pomagać nie wyręczając nikogo, ale współdziałając z ludźmi. To zaskakujące, że absolwentka administracji ma kompetencje dobrego pracownika socjalnego. W stowarzyszeniu nazywamy ją naszym aniołem. Każdy się dobrze czuje w jej towarzystwie - mówi Lucyna Antecka, prezes Stowarzyszenia „Czas Rozwoju”, która zgłosiła Justynę do konkursu „Barwy wolontariatu 2017”. To właśnie w łomżyńskim stowarzyszeniu Justyna Konopka rozwinęła skrzydła. W każdą sobotę uczestniczy w spotkaniach Klubu Integracji Środowiskowej, czyli wspiera osoby z różnego typu niepełnosprawnościami, ruchowymi i intelektualnymi. Spotykania odbywają się Domku Pastora w Łomży. Są to cztery godziny intensywnej pracy terapeutów oraz wolontariuszy. – Cieszy mnie, że osoby z niepłnosprawnościami przychodzą na zajęcia, nie rezygnują z nich, dzielą się z nami swoimi problemami i nas akceptują – mówi Justyna, która jeszcze jako przewodnicząca Samorządu Studentów PWSIiP zbierała pieniądze dla osób potrzebujących oraz współorganizowała, jako członkini studenckiego koła Akademickie Forum Samorządowe, charytatywne turnieje piłki nożnej. – Wolontariat akcyjny to pomoc doraźna, na którą w danej chwili możemy sobie pozwolić. Pomoc ważna, ale dopiero wolontariat stały, tworzy więzi między ludźmi, daje wielką życiową satysfakcję. To wspaniałe obserwować postępy naszych podopiecznych, uczestniczyć w ich codziennym życiu, być z nimi, a nie obok nich – dodaje.
Justyna Konopka jest absolwentką studiów licencjackich z administracji w PWSIiP w Łomży, obecnie uzupełnia wykształcenie do poziomu magistra na tym kierunku i pracuje jako referent administracyjny w dziekanacie Wydziału Nauk Społecznych i Humanistycznych „Państwówki”. – Wolontariat pomaga w pracy administracyjnej, bo wyczula nas na potrzeby innych osób, ich niewerbalne i bardzo subtelne czasem komunikaty. Kiedy odbywałam staż w Urzędzie Miejskim w Łomży, stykałam się z różnymi klientami. Zawsze starałam się im pomóc, ale czasem było to trudne, bo pewne zachowania były niestandardowe. Praca z osobami, które się od nas różnią, uczy jednak, że wszystko staje się zrozumiałe, gdy wyciągamy do drugiego człowieka dłoń i gdy chcemy zrozumieć skąd biorą się pewne jego problemy. Uważam, że każdy urzędnik powinien chociaż przez chwilę być wolontariuszem. Jesteśmy, aby rozwiązywać problemy, a nie je tworzyć lub piętrzyć – mówi Justyna Konopka.
Nagrodę za wolontariat, oprócz Justyny z PWSIiP, odebrało dziewięć innych osób. Wśród nich Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo z 1972 roku, za stworzenie w Wojewódzkim Ośrodku Sportu i Rekreacji „Szelment” nieopodal Suwałk unikalnej ekspozycji poświęconej sportom zimowym. To jedyne takie muzeum w Polsce, są w nim wśród wielu oryginalnych eksponatów narty skoczka Adma Małysza oraz kombinezon polskiej panczenistki Natalii Czerwonki.
Gala Wolontariatu to impreza przede wszystkim białostockiego środowiska NGO-sów, pieczę nad nią sprawuje Federacja Organizacji Pozarządowych Miasta Białystok. W tym roku gwiazdą uroczystości był pisarz i publicysta oraz twórca dwóch fundacji Szymon Hołownia, który wygłosił prelekcję pt. „Jak robić dobrze - co jest ważniejsze w pomaganiu: rozwaga czy intuicja?”.
Betlejemskie Światło Pokoju dotarło do nas
- Szczegóły

Harcmistrz Wiesław Domański oraz harcerze z Nadnarwiańskiego Hufca ZHP w Łomży przekazali społeczności akademickiej Betlejemskie Światło Pokoju. Płomień z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem dotarł bezpiecznie do gabinetu Rektora PWSIiP dra hab. Dariusza Surowika.
Idea dzielenia się Świtałem narodziła się w 1986 roku w Austrii, jako część bożonarodzeniowych działań charytatywnych. Akcja nosiła nazwę „Światło w ciemności” i była popularyzowana przez media, a rok później patronat nad nią objęli także austriaccy skauci. Obecnie Światło dociera do ponad 25 krajów europejskich.
Polska od 1991 roku jest jednym z ogniw „betlejemskiej sztafety”. Związek Harcerstwa Polskiego otrzymuje Światło od słowackich skautów i przekazuje je dalej, na wschód, zachód oraz północ, czyli do Rosji, Litwy, Ukrainy, Białorusi, Niemiec i Danii. W przeddzień tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia akcji towarzyszy hasło „W Tobie jest światło”.
Spotkanie opłatkowe i jasełka
- Szczegóły

Zwyczaj wystawiania jasełek przywędrował do Polski z Włoch w XVI wieku, aby stać się niezwykle ważnym elementem słowiańskiego folkloru. Od kilkunastu lat bożonarodzeniowe przedstawiania przygotowują żacy Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. – Nie mogę się już doczekać, gdy odwiedzimy Króla Świata – mówił soczystą polszczyzną pochodzący z USA Michael Gilmor, stypendysta Polsko-Amerykańskiej Komisji Fulbrighta, który w studenckich jasełkach 2017 roku wcielił się w postać mędrca ze wschodu, Baltazara.
Jasełka przygotował duet pracownik-student, czyli wyreżyserował je według własnego scenariusza Sebastian Chrzanowski, a elementy multimedialne przygotował Mateusz Dąbrowski. O detale scenograficzne zadbali studenci uczelni, tworząc nastrój, który raz przenosił widzów w realia ubogiej stajenki, innym razem w bezwzględny świat korporacji. Nad całością czuwał zespół informatyków łomżyńskiej uczelni.
„Mario czy już wiesz, kim okaże się twój syn, twój mały chłopiec? Mario czy ty wiesz, że te stópki dwie po wodzie będą kroczyć?” – śpiewała przejmująco studentka Aleksandra Mocarska.
– Ta piosenka jest niezwykle wzruszająca, zarówno w wersji anglojęzycznej, jak i przetłumaczona na język polski – mówił ksiądz biskup dr Janusz Stepnowski, Ordynariusz Diecezji Łomżyńskiej, składając studentom oraz pracownikom PWSIiP życzenia pogodnych Świat Bożego Narodzenia.
Rektor PWSIiP, dr hab. Dariusz Surowik dziękował pracownikom uczelni za ciężką i solidną pracę, a całej społeczności akademickiej życzył wytchnienia i pomyślności.
Społecznik Roku 2017 dr Tadeusz Kowalewski
- Szczegóły

- To miły i wyrozumiały człowiek, często nas wspiera w trudnych sytuacjach. – tak o doktorze Tadeuszu Kowalewskim z PWSIiP w Łomży, socjologu i wykładowcy, który otrzymał tytuł Społecznika Roku 2017, mówią jego studenci. – Społecznik to ktoś, kto się udziela bezinteresownie, bez potrzeby poklasku. Robi to, bo wie, że warto być szczerym, uśmiechniętym i nieść dobro dalej, do innych ludzi - dodają.
Dr Tadeusz Kowalewski otrzymał z rąk wiceprezydent Łomży dr Agnieszki Muzyk przezroczystą bryłę w kształcie serca. Była to pierwsza edycja konkursu na Łomżyńskiego Społecznika Roku i Łomżyńską Inicjatywę Roku. W kategorii do dwudziestego roku życia zwyciężył Eryk Mroczko, maturzysta z I LO w Łomży, wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rady Miejskiej i wolontariusz w Fundacji „Ocalenie”. W „starszej” kategorii, po dwudziestym roku życia, najwyższe uznanie zdobył dr Tadeusz Kowalewski. Łomżyńską Inicjatywą Roku okazała się kampania społeczna „Pola Nadziei” organizowana przez Bursę Szkolną nr 3.
Finał konkursu miał miejsce w Domku Pastora i zgromadził sześćdziesiąt osób, przedstawicieli m.in. organizacji pozarządowych. Dr Kowalewski zdobył uznanie za działania na rzecz rozwoju łomżyńskiej oświaty, propagowanie Katolickiej Nauki Społecznej, pomoc niepełnosprawnym dzieciom, popularyzowanie historii w formie prelekcji i spotkań z mieszkańcami regionu: najbliższe 2. stycznia w Muzeum Przyrody w Drozdowie nt. Romana Dmowskiego.
Maciej Tercjak ponownie na podium
- Szczegóły

Złoty medal zdobył Maciej Tercjak, student Wychowania fizycznego PWSIiP w Łomży, podczas rozgrywanego we Wrocławiu XXXIV Pucharu Polski Karate Kyokushin.
Maciej Tercjak startował w kategorii seniorów (do 65 kilogramów). Stoczył i wygrał trzy pojedynki, z czego dwa przed czasem. Zawodnicy Łomżyńskiego Klubu Karate wywalczyli łącznie cztery krążki, dwa złote i dwa brązowe.
Sylwetkę naszego studenta prezentujemy obszernie w artykule: Czarny pas z PWSIiP
Centrum logistyczne Szlachetnej Paczki
- Szczegóły

Rzecz o piwie
- Szczegóły

Studenci Technologii Żywności Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży badają właściwości piwa, opracowują jego nowe, oryginalne receptury. – Gdyby nie było piwa być może historia świata potoczyła by się inaczej – spekuluje Adam Siwek, ich wykładowca, i nadmienia, że Sumerowie przepis na piwo orkiszowe wykuli na glinianych tabliczkach. O „polskim” piwie mówiono zanim okrzepła polska państwowość. Nie mogło go zabraknąć na postrzyżynach Siemowita, najstarszego syna Piasta. Wywód historyczny przerywa koledze zanurzony w algorytmach informatyk łomżyńskiej uczelni, Mariusz Dąbrowski: – Nie znam innego kraju, w którym słowo piwo tak mocno wpływa na język, etymologię innych słów, mamy wszak i napiwki, i piwnicę, w której możemy przechowywać ten szlachetny trunek – zauważa.
„Złożony chorobą, popłynąć do Ziemi Świętej nie mogę, zwłaszcza iż z powodu przypadłości w naturę ciała wymierzonej, ani wina, ani prostej wody pić nie mogę, przyzwyczajonym tylko piwo względnie miód pić.” – tymi słowami książę Leszek Biały przekonywał papieża Honoriusza III o niemożności uczestnictwa w wyprawie krzyżowej. Argument okazał się znakomity, bo w rezultacie polski książę uzyskał dyspensę od udziału w krucjacie. Piwo warzono w Polsce „od zawsze”, wzmianki o złotym trunku znajdujemy u kronikarzy Wincentego Kadłubka, Galla Anonima i Jana Długosza. Warto wspomnieć o akcentach lokalnych. W 2012 roku archeolodzy odsłonili, na działce przeznaczonej pod budowę hali gimnastycznej przy II LO w Łomży, pozostałości po browarze jezuickim. Odnaleźli fragmenty butelek i naczyń, denary jagiellońskie z XV/XVI wieku oraz przepalone ziarna jęczmienia. Zbudowany z późnogotyckiej cegły browar powstał prawdopodobnie w XVI/XVII wieku. Tradycje piwowarskie krzewił także twórca fortuny słynnego rodu Lutosławskich z Drozdowa. Franciszek Dionizy Lutosławski (ojciec filozofa Wincentego Lutosławskiego oraz dziadek kompozytora Witolda Lutosławskiego) w 1864 roku zakończył budowę browaru. Piwo z majątku w Drozdowie cieszyło wyrafinowane podniebienia Wiedeńczyków i Paryżan. W stolicach Austrii i Francji zdobywało najwyższe laury na piwowarskich wystawach.
Współcześnie w Polsce działa około dwieście browarów, z czego w stu siedemdziesięciu odbywa się produkcja rzemieślnicza. W tej ostatniej kategorii zajmujemy czwarte miejsce na rynku światowym. Od stycznia 2018 roku polskie browary rzemieślnicze będą płaciły o 50 proc. niższą akcyzę. Oznacza to, że wszystkie browary produkujące do 200 tys. hektolitrów piwa rocznie będą miały akcyzę obniżoną w stopniu maksymalnym, na jaki zezwala Unia Europejska. Takie są plany Ministerstwa Finansów. Oficjalne dane wskazują, że co dziesiąte piwo kupowane w Polsce pochodzi z browaru rzemieślniczego. Jest ono warzone, w zależności od gatunku, od czterech tygodni do nawet trzech lat. Najdłużej leżakują piwa w dębowych beczkach. Są aromatyczne, ciężkie i mocniejsze.
W realiach laboratoryjnej precyzji piwo wytwarzają studenci Technologii Żywności PWSIiP. Korzystają ze specjalistycznych urządzeń, a efekt finalny poddają serii szczegółowych badań. Ćwiczenia z technologii przemysłu fermentacyjnego dotyczą pierwszego etapu produkcji piwa i trwają siedem godzin. To wystarczy, aby teorię przekuć w praktykę. Studenci w kotle zacierno-warzelnym przeprowadzają proces zacierania, podczas którego enzymy rozkładają białka i skrobię. – Z filtracji otrzymujemy ciecz nazywaną w języku piwowarów brzeczką przednią, która ma o wiele większe stężenie niż produkt finalny, piwo. Ze złoża młóta, czyli odpadu produkcyjnego, odzyskujemy ekstrakt poprzez przepłukiwanie gorącą wodą. Łączymy wody wysłodkowe z brzeczką przednią, a następnie przechodzimy do kolejnego etapu, czyli gotowania brzeczki z chmielem. Następuje izomeryzacja alfa kwasów chmielowych, co daje piwu pożądany smak goryczki. Pod koniec tego procesu dodajemy chmiele aromatyczne. Następnie brzeczka jest wychładzana, zaszczepiane są drożdże i następuje fermentacja. Po tygodniu fermentacji niefiltrowane piwo przelewamy do butelek, dodając jeszcze trochę cukru. Następuje refermentacja piwa oraz jego leżakowanie – wyjaśnia z detalami Adam Siwek. Proces produkcji brzeczki jest szczegółowo programowany z wykorzystaniem specjalistycznych urządzeń, takich jak kocioł zacierno-warzelny Braumeister firmy Speidel. Najciekawszy od strony dydaktycznej jest etap naukowy, podczas którego studenci „Państwówki” analizują m.in. związki tworzące aromat piwa. Prowadzą ekstrakcję związków lotnych z zastosowaniem techniki SPME (mikroekstrakcji do fazy stałej), a ich wartości oznaczają wykorzystując chromatografię gazową sprzężoną ze spektrometrią mas na urządzeniu Clarus 680 firmy Perkin Elmer.
Na świecie jest około stu dwudziestu gatunków repertuarowych piwa. Ciągle pojawiają się nowe, bo rynek dynamicznie się rozwija, ale ponad dziewięćdziesiąt procent światowej produkcji to jeden styl: lager, czyli jasne piwo dolnej fermentacji wytwarzane przez koncerny. – Browary rzemieślnicze produkują na mniejszą skalę, proponują więcej stylów piwa, często bardzo unikalnych i będących bombą smakową – wyjaśnia Adam Siwek, który wspólnie ze studentami Technologii Żywności PWSIiP tworzy nie tylko nowe receptury złocistego trunku, ale prowadzi także badania uzyskanych wyrobów, czego efektem są artykuły naukowe: „Analiza profilu związków lotnych w piwach wyprodukowanych z udziałem grysu kukurydzianego” (Przemysł Fermentacyjny i Owocowo-Warzywny 3, 2016, 20-22, DOI 10.15199/64.2016.3.5) oraz „Związki lotne w piwach wyprodukowanych z udziałem ryżu”(Przemysł Fermentacyjny i Owocowo-Warzywny 7-8, 2016, 8-10, DOI 10.15199/64.2016.7-8.1). – Prowadzimy z naszymi studentami również badania nad wykorzystaniem odpadu jakim jest młóto browarne – dodaje Adam Siwek. Znalazły one odzwierciedlenie w artykule „Wybrane właściwości ekstrudatów kukurydzianych z dodatkiem młóta browarnianego” (Zeszyty Problemowe Postępów Nauk Rolniczych nr 579, 2014, 79–89). – Absolwenci PWSIiP często pracują w przemyśle browarniczym, bo są znakomicie do tej roli przygotowani – puentuje Adam Siwek.
Strona 36 z 64