– W tym ciężkim dla nas wszystkich czasie musimy być w społecznej izolacji, ale nie musimy być samotni – mówi psycholożka dr Monika Surawska z Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Zachęca, aby wszystkie osoby, a zwłaszcza studenci, absolwenci, pracownicy uczelni, u których pandemia wywołuje objawy lęku, paniki i bezradności, pisały na skrzynkę
W związku z pandemią Covid-19 ograniczeniu lub czasowemu zawieszeniu uległy świadczenia udzielane Polakom w zakresie psychiatrii i psychoterapii. Wypchnęło to wielu pacjentów z oficjalnego systemu pomocy. – Musimy zaadaptować się do sytuacji chronicznego stresu, strachu, lęku o siebie, naszych bliskich. Im dłużej będzie trwała sytuacja wymuszonej izolacji, tym bardziej będą wyczerpywać się nasze zasoby psychiczne i fizyczne, pojawiać się będą stany depresyjne, lękowe, poczucie totalnego zniechęcenia. Niezwykle ważną rolę odegrają formy zdalnego wsparcia – podkreśla dr Monika Surawska.
Problem, o którym mówi psycholożka – narastanie wszystkich typów zaburzeń lękowych – może dotyczyć nawet 30 procent społeczeństwa. Eksperci podkreślają, że pandemia to nie tylko krzywa epidemiologiczna, o której spłaszczenie walczy rząd oraz całe społeczeństwo, ale także określone etapy reakcji emocjonalnych. Profesor Bartosz Łoza, szef Polskiego Towarzystwa Neuropsychiatrii, podkreślał w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że przejdziemy przez trzy fazy pandemii: fazę stresu (paniczne wykupywanie mąki, makaronu), adaptacji (wysyłanie śmiesznych memów, śpiewanie na balkonach), wyczerpania (pojawią się wszystkie typy reakcji, prospołeczne i antyspołeczne, narastać będą akty walki, ucieczki, zaprzeczenia).
– My, psycholodzy, ale także ludzie nauki, mamy obowiązek przewidywać konsekwencje społeczne i emocjonalne obecnej sytuacji. Wielu ludzi przeżyje największy w swoim życiu kryzys emocjonalny, część z nich, zwłaszcza ci z pierwszej linii frontu walki z pandemią, doświadczą niczym żołnierze na wojnie groźnego syndromu stresu pourazowego. Dlatego tak ważne jest, abyśmy zadbali o siebie nawzajem – podkreśla dr Monika Surawska.
Można to robić tworząc lokalne kręgi wspólnotowe, na przykład facebookowe grupy wsparcia, a także uruchamiając wszelkie możliwe formy zdalnej interwencji kryzysowej, co robią psycholodzy z PWSIiP. Bezcenny może być obecnie ciepły głos drugiej osoby w słuchawce, życzliwie wysłany esemes, każdy przejaw nawet drobnej troski o drugiego człowieka.